Kobiecy punkt widzenia na środowe szaleństwa chłopaków i Czwartek 06.08.2020

Mamy trochę zaległości w naszym blogu. Niestety ciągłe plażowanie trochę nas pozbawia sił do pisania.

Chciałabym na początku odnieść się do poprzedniego postu Andrzejka. W momencie kiedy rozdzieliliśmy się pod biurem Tyrolki, wszystkie udałyśmy się nad wodę. Pogodna była dość średnia dlatego nie sądziliśmy,że uda nam się choć trochę opalić. Dosyć mocno wiało i czasami nawet kropił deszcz. My jednak byłyśmy odpowiednio przygotowane na każdą pogodę i nawet deszcz nie był nam straszny.

Martyna,Kamila i Beti chroniące się przed deszczem.
Wtedy mocno wiało.😉

Ogólnie to czas nam szybko płynął. Wogole nie martwiliśmy się o chłopaków. 😉 Miałyśmy nadzieję że przeżyją.

Na plaży mimo średniej pogody miałyśmy co robić. Beti i Martyna pochłaniały kolejne strony ulubionych powieści, Kamila jako przyszła pani doktor przypominała sobie wiadomości z ginekologii. Ja z kolei dziergałam na szydełku łapkę kuchenną do garnkow. Kolorystyką pasuje do kuchni Elżbiety🤣

Teraz już wiadomo dlaczego blog tak się wolno pisał. Na plaży miałam co robić.

Kiedy znudziło nam się czekanie na chłopaków, poszłyśmy na wymarzoną kawę i lody.

W międzyczasie chłopaki skończyli i próbowali nas odebrać z kawiarni. Nie do końca się zrozumieliśmy i pojechali w przeciwną stronę. Ostatecznie się znaleźliśmy, zjedliśmy pyszny obiad i odpoczęliśmy po męczącym dniu na plaży.

Nasza ekipa, Rafał skrył się za aparatem 😎

Czwartek rozpoczął się tak jak zwykle. Andrzej poszedł po chleb do piekarni, a ja zaczęłam przygotowywać śniadanie. Nagle na łóżku zobaczyłam okropną małą, jak wtedy sądziłam jaszczurkę. Narobiłam zamieszania. Kto mnie zna to wie jak reaguje na takie niespodzianki. Na szczęście Andrzej wrócił i zajął się nieproszonym gościem.

(Ja w tym czasie zamknęłam się w łazience, na wypadek gdyby wpadł mu do głowy pomysł postraszenia mnie tym stworem. Zdążyłam tylko rzucić, aby zrobił jej zdjęcie😎)

Andrzejek szybko sobie poradził z porannym gościem. Okazało sie, że to nie jaszczurka a gekon i ponoć niegroźny. Ogólnie Andrzej zyskał nowe przezwisko „Jaszczur”.

W czwartek podzielimy się na dwie ekipy. Pierwsza Martyna, Tomek, Andrzej i ja pojechaliśmy poszukać nowych plaż, które będą choć trochę odludne. Szybko się udało znaleźć miejsce prawie prywatne. Po około godzinie dołączyła reszta ekipy, z wyjątkiem Rafała, który postanowił tego dnia odpocząć od plażowania. Spędziliśmy tam cały dzień.

Czasami trochę padało,a książka nie mogła się zamoczyć.🤣
Znaleźliśmy też kraby,które bardzo szybko uciekały , muszelki.
Andrzej nie byłby sobą,gdyby nie uwiecznił Volvusia w scenerii zachodzącego słońca. 😎Zresztą Sony podobnie zapatrzony jest w swoją Esę🤣

Środa 05.08.2020

Tego dnia postanowiliśmy zażyć trochę adrenaliny. Postanowiliśmy pozjeżdżać na linach pomiędzy górami ( https://www.adrenaline-hunter.com/en-GB/activity/croatia/omis/zip-lining/ziplining-over-cetina-river-omis/4177 ). Cała atrakcja mieściła się w Omisiu, miejscowości oddalonej od Makarskiej o jakieś 40 km. Mimo niewielkiej odległości dojazd zajął nam ponad godzinę. Na miejscu pozostawiliśmy żeńską część wyprawy (bały się o swoje życie). Sami, z obsługą wyprawy wyruszyliśmy w góry, poszukać przygody. W górach przeszliśmy krótkie szkolenie ze zjazdu na linie. Po szkoleniu dotarliśmy do pierwszej przeprawy. Miała ona 700 metrów długości. Ze stacji początkowej widok robił wrażenie. Sam odrobinę się bałem :). Na szczęście bez potrzeby.

Widok z pierwszej stacji zjazdowej.

Całość wyprawy składała się z ośmiu zjazdów. Nasza grupa liczyła 11 osób i dwóch instruktorów. Kolejne zjazdy przychodziły z coraz większą łatwością. Widoki były też niczego sobie.

Zjazd nad samą rzeką robił wrażenie. Cała wycieczka trwała 2,5 h. Po skończonych zjazdach pojechaliśmy odebrać dziewczyny z Omisia. Nie obyło się bez nieporozumień w nawigowaniu. Wylądowaliśmy 3 km od miejsca ich przebywania. Po znalezieniu zgub pojechaliśmy na obiad. Porcje były bycze. Ja wybrałem plejskavicę.

Tak się najedliśmy, że nie chciało nam się wracać. Musieliśmy odbyć leżakowanie ;). Na szczęście obok restauracji była plaża. Z racji pory pusta. Rozłożyliśmy się na niej. Dziewczyny nie mogły nie skorzystać z okazji i wbiły do wody.

Później zrobiliśmy parę zdjęć pamiątkowych i to koniec dnia.

Wtorek 04.08.2020

Tego dnia po burzliwej porannej dyskusji na tarasie (zniechęceni zachmurzeniem oraz prognozami burz) postanowiliśmy wybrać się do Splitu. Spakowaliśmy się, po g. 12 wyjechaliśmy.

Po godzinie drogi byliśmy w centrum miasta. Chwilę czasu zajęło nam znalezienie miejsca do parkowania. Jako, że ciężko było znaleźć miejsce na dwa auta, postanowiliśmy się rozdzielić. Nam udało się znaleźć miejsce na osiedlu w okolicach garaży. Asia miała obawy, że postawiliśmy auto nielegalnie (stoi znak), i zaraz nam je odholują. Na szczęście żadnego znaku nie było, auto przestało cały dzień na ulicy nieruszone. Mi udało się zapomnieć o jego zamknięciu :D.

Po porzuceniu auta poszliśmy spotkać się z resztą ekipy. Celem naszego wyjazdu do Splitu był pałac Dioklecjana. Dojście do kompleksu pałacu zajęło nam chwilę, szliśmy po uliczkach starówki Splitu. Na starówce zlokalizowanych było pełno sklepów odzieżowych, jubilerów. Asie nie mogła przepuścić okazji, witryny musiały zostać przeglądnięte.

Asia tego dnia była wystrzałowo ubrana, wszyscy się za nią oglądali (na prawdę 😉 )

Samo zwiedzanie kompleksu pałacu podzielone mieliśmy na kilka części (katedra, wieża widokowa, katakumby, chrzcielnica, jakieś muzeum). Poza wieżą widokową reszta nie reprezentowała sobą super poziomu. Na wieży udało nam się zrobić parę zdjęć.

Po zwiedzaniu postanowiliśmy zjeść obiad. Znaleźliśmy knajpę poza starówką. Obiad był bardzo smaczny. Wracając na miejsce naszego noclegu spotkała nas burza. Jechaliśmy przez jej środek. W pewnym momencie nie było widać drogi przed autem, wycieraczki nie nadążały wycierać wody. Mi się ta podróż bardzo podobała, Asia mocno się bała. Na szczęście nic nam się nie stało, bezpiecznie dotarliśmy do celu :).

Poniedziałek 03.08.2020

Wpis ten nie będzie może zbyt ciekawy, bo i tego dnia nie działo się zbyt wiele. W niedzielę wieczorem wybraliśmy cel poniedziałkowego plażowania. Wybrana została plaża oddalona od centrum miasta, oraz od ludzi ( ). Z samego rana (ok. 12 😀 ) zapakowaliśmy się do samochodów, ruszyliśmy do celu. Po krótkiej jeździe zaparkowaliśmy maszyny, udaliśmy się na plażę. Samo dojście nie było takie proste. Miało w sobie elementy wyprawy górskiej. Trzeba wejść leśną ścieżką (element prostszy) oraz zejść w dół kamienistym zboczem (element trudniejszy, tym bardziej, że część z nas miała na sobie klapki).

Zdj.1 Leśna ścieżka. Wykonane w technice kolorowej. Autor: Joanna Gazda
Zdj.2 Leśna ścieżka .z widokiem na morze Wykonane w technice kolorowej. Autor: Joanna Gazda

Po krótkim spacerze dotarliśmy na miejsce. Oczom naszym ukazała się urokliwa plaża pomiędzy klifami. (Asia na tym zdjęciu miała przepiękną fryzurę, jak Agnieszka Więdłocha w Czasie Honoru 🙂 )

Zdj. 3 Joanna Gazda w plażowym nastroju

Wybraliśmy sobie miejsce w cieniu, więc Asia się trochę obijała, bo się nie opalała. Próbowała czytać książkę, ale pozycja, którą jej wybrałem chyba nie przypadła jej do gustu.

Zdj.4 Joanna Gazda w jeszcze bardziej plażowym nastroju. W trakcie nieopalania się.

Morze tego dnia było delikatnie wzburzone, frajda z atakowania fal była spora. Asia trochę bała się pływać, mimo, że robi to lepiej od Otylii Jędrzejczak 😉

To by było na tyle poniedziałkowego wpisu. Mam nadzieję, że wtorkowy będzie ciekawszy 😉

P.S. Nie obyło się bez przygody. Asia odkryła w sobie potencjał pirotechnika. W sklepie, podczas pakowania zakupów doprowadziła do wybuchu napoju chłodzącego. Wybuch był całkiem spektakularny, wszystko w promieniu dwóch metrów pokryło się piwem. Nasze ubrania też 😀

Początek wyprawy c.d.

Dojechaliśmy! Trochę to trwało, bo aż 17 godzin. Cała droga jakoś mimo wszystko sprawnie mijała, właściwie od postoju do postoju. Dużo czasu – około 3 h- straciliśmy na granicy ze Słowenią i Chorwacją. Korki były bardzo długie.

W Makarskiej byliśmy około północy , jednak spać poszliśmy zdecydowanie później. Musieliśmy sobie opowiedzieć wszystko co działo się na pokładach naszych samochodów 😉 W sumie to poszliśmy spać dopiero o 3 🤣.

Kolejny dzień zapowiadał się bardzo leniwie. Przedpołudnie upłynęło nam na rozmowach przy kawie. Napawaliśmy się przy tym pięknymi widokami z tarasu naszego mieszkanka. Z każdą chwilą Morze Adriatyckie kusiło nas coraz bardziej. Marzyliśmy,aby ochłodzić się w jego lazurowej wodzie.

Kiedy wszyscy byli już gotowi, około 14 udaliśmy się spacerem na plażę. Do plaży dotarslimy dość szybko, jednak mieliśmy problem ze znalezieniem wolnej przestrzeni. Szukaliśmy troszkę cienia, ponieważ są tutaj naprawdę ogromne upały i ciężko wytrzymać bez niego.

Na tej plaży czułam się jak nad polskim morzem. Było naprawdę dużo ludzi. I na każdym kroku Polacy. Po całym dniu tutaj spędzonym stwierdziliśmy zgodnie,że to na pewno ostatni raz i w kolejne dni będziemy szukać czegoś dla bardziej aktywnych.

Pierwszy dzień minął nam bardzo szybko. Ciekawe co przyniesie następny. Ale o tym poopowiada Andrzejek.

Postanowiłam,że musimy robić więcej zdjęć,bo miałam problem aby cokolwiek tutaj dodać 😉

Początek wyprawy 01.08.2020

Nareszcie!!!😍 W końcu doczekaliśmy się upragnionego urlopu. Przed nami dwa tygodnie spokoju, luzu i spania do woli. 😍

Nie chcąc tracić ani chwili jesteśmy właśnie w podróży do Chorwacji. Mamy nadzieję,że wakacje będą udane i zdrowi wrócimy do 🏠. Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną w zeszłym roku, chcielibyśmy znowu dzielić się z Wami naszymi przygodami. W tym roku nasz skład się trochę powiększył.😊

Chorwację będziemy zwiedzać w gronie naszych wspaniałych przyjaciół – Beaty, Bartka, Martyny, Tomeczka, Daniela (Sonego), Kamili oraz Rafała. Tak więc ekipa całkiem duża. 😎

Naszą podróż rozpoczęliśmy lekką obsuwą( takie dwa studenckie kwadranse), ale szybciej się nie dało. 😉 Wyjechaliśmy wraz z Bartkiem i Beti przed 7 z Wrocławia, ekipa z Katowic godzinę później. Planujemy spotkać się w Ołomuńcu(Czechy) i dalej jechać względnie razem.

Na ten moment to wszystkie wiadomości, które chciałabym przekazać. Serdecznie pozdrawiamy z Andrzejkiem, a tym którzy również wyjeżdżają w wakacyjną podróż życzymy szerokiej drogi❤️

C.d.n.

Zaprojektuj witrynę taką jak ta za pomocą WordPress.com
Rozpocznij